Rozgrywki NHL zakończyły się w ubiegłym tygodniu, więc teraz na tapecie jest już tylko polska liga. Co słychać u naszych krajowych drużyn i jak spisały się w 10. kolejce sezonu? Należy zaznaczyć na wstępie, że nie wszystkie spotkania się odbyły. Ze względów pozasportowych odwołano niedzielny hit pomiędzy GKS-em Katowice, a Energą Toruń. Cztery spotkania przebiegły jednak bez przeszkód i to im się zaraz przyjrzymy.
Koronawirus pokrzyżował plany
W piątek pojawiła się informacja o tym, że u trenera KH Energa Toruń – Juryja Czucha wykryto zakażenie koronawirusem. Od razu postanowiono więc, że niedzielne starcie z GKS Katowice nie dojdzie do skutku. Podobnie będzie z przyszłymi meczami torunian. Na 16 i 18 października zaplanowane były mecze z Podhalem Nowy Targ oraz Cracovią, ale zostaną one przesunięte na późniejszy termin. Okazało się również, że u czterech hokeistów z Energi test na obecność COVID-19 wyszedł pozytywny. To oznacza, że teraz każdy z nich będzie musiał przejść obowiązkową kwarantannę. Ostatnich dni w Toruniu nie mogą zaliczyć do udanych. Najpierw przerwana passa zwycięstw, a teraz problemy zdrowotne w drużynie. Oby wszystko jak najszybciej wróciło do normy.
W Tychach niespodzianka była blisko
Granie rozpoczęliśmy o godzinie 17:00. GKS Tychy podejmował u siebie ekipę STS-u Sanok. Faworytem byli rzecz jasna gospodarze, co udokumentowali już w pierwszej akcji tego meczu. Mroczkowski strzelił, Spesny obronił, ale przy dobitce Havlika nie miał już nic do powiedzenia. Po niespełna minucie prowadzili już tyszanie. 10 minut później nieoczekiwanie mieliśmy remis. Pod bramką gospodarzy krążek przejął Viikila i dograł do Sihvonena, który zdobył gola wyrównującego. Po akcji Finów mieliśmy 1:1, ale ten wynik nie utrzymał się zbyt długo. GKS grał w przewadze i pod koniec power play udało im się ustrzelić bramkę, której autorem był Mroczkowski. Druga tercja przyniosła kolejne wyrównanie. Goście z Sanoka popisali się wyborną akcją, a wykończył ją Wilusz i zaczynało się robić ciekawie. Status quo utrzymywał się przez długi czas i niespodzianka wisiała w powietrzu. Tychy dopiero na niecałe pięć minut przed końcem spotkania przechyliły szalę na swoją korzyść. Zamieszanie pod bramką gości wykorzystał Gruźla i gospodarze ostatecznie zwyciężyli 3:2.
Pogrom w Gdańsku
Stoczniowiec Gdańsk dopiero raczkuje w najwyższej klasie rozgrywkowej, a początki jak wiadomo bywają ciężkie. Na północ wybrała się ekipa Unii Oświęcim i miała jasne zadanie. Wygrać jak najwyżej. Wywiązali się z niego wzorowo i bez problemów pokonali gdańszczan 6:0. Unia dzięki tej przekonującej wygranej wskoczyła na trzecie miejsce i może spokojnie czekać na swój kolejny mecz.
Pewna wygrana Jastrzębia w Sosnowcu
Na nieco bardziej zaciętą rywalizację liczyli kibice w meczu Zagłębia Sosnowiec z JKH GKS Jastrzębie. Była ona wyrównana jednak tylko do pierwszej tercji. Goście prowadzili po pierwszych dwudziestu minutach tylko 2:1 i raczej mało kto się spodziewał, że już tylko oni będą tego dnia trafiać do siatki. Wystarczyło kilka chwil w drugiej odsłonie i już było praktycznie po zawodach. Trzy szybkie ciosy ze strony JKH ustawiły mecz. W trzeciej tercji już tylko dobili rywali i ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 6:1.
Hit kolejki w Krakowie
Najciekawiej zapowiadało się starcie Comarchu Cracovii z Podhalem Nowy Targ. Niestety hitem było ono tylko z nazwy. Pół minuty od rozpoczęcia Cracovia wyszła na prowadzenie i… okazało się, że był to ostatni gol tego dnia. Przez niemal 60 minut ani razu hokeiści nie byli w stanie strzelić bramki, więc zakończyliśmy na skromnym 1:0. Dzięki tej wygranej Cracovia przeskoczyła Podhale w tabeli i nieco poprawiła swoją sytuację w tym sezonie.