Poprzednia kampania przedłużyła się z wiadomych względów. Trzeba było nieco przeorganizować rozgrywki, ale ostatecznie udało się dograć sezon NHL do końca. Jednak świat sportu nie może zwalniać ze względu na goniące terminy, kontrakty i umowy, więc gdy tylko zakończył się finał fazy play-off, władze NHL musiały już zacząć myśleć o kolejnym sezonie. Komisarz Bettman stwierdził, że jest kilka opcji na rozegranie sezonu w 2021 roku. Co już wiadomo, a na jakie decyzje musimy wciąż czekać? Sprawdźcie sami!
Jak będzie wyglądał kolejny sezon NHL?
Przede wszystkim rozgrywki będą skrócone. Późniejszy start nie może wpłynąć w przyszłości na kolejne roszady w kalendarzu, więc komisarz Gary Bettman wychodzi z założenia, że lepiej dużo pozmieniać w jednej kampanii niż po trochu w każdej kolejnej. Słusznie. Wiemy też, że istnieje opcja rozgrywania spotkań NHL na neutralnych taflach, na szczęście nie wszystkich, ale warto o tym pamiętać. Większą różnicę może sprawić nowy podział na dywizje. Taką propozycję również się rozważa w gabinetach, więc trzeba będzie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sprawdzić z kim zagrają nasze ulubione drużyny.
Data startu NHL
Włodarze ligi chcieliby, żeby start rozgrywek miał miejsce 1 stycznia, ale już wiadomo, że będzie to zadanie arcytrudne. Może to się więc cały czas zmienić, a dziennikarze z USA mówią coraz głośniej o tym, że NHL nie zacznie przed 20 stycznia. Są również szanse, że nawet w styczniu nie uda się wznowić hokejowego grania i rozpoczniemy dopiero w lutym. Zmieni się na pewno system rozgrywek. Rozważana jest możliwość organizowania swego rodzaju mini turniejów. Na kilkanaście dni w jedno miejsce zjeżdżałoby się parę drużyn i w tym okresie grały między sobą. Po tym czasie wróciliby do domów na tydzień do swoich rodzin. Rozwiązanie podobne do dwóch baniek, w których rozgrywano play-offy parę miesięcy temu. Jako że taka izolacja przez cały sezon jest niemożliwa, to takie krótkoterminowe zjazdy mogą się okazać lepszym pomysłem.
Mniej pieniędzy, więcej niezadowolonych
Ten sezon NHL będzie krótszy od tradycyjnego. Zdaniem komisarza Bettmana to znaczy, że hokeiści powinni dostać mniej pieniędzy. Na pewno mało komu taki pomysł przypadnie do gustu, ale nie jest to niczym nie poparty wniosek. Wysokość limitu wynagrodzeń dla klubów jest ściśle powiązana z wysokością dochodów ligi, a przecież wiadomo że się one obniżą, gdy rozgrywki się skrócą, a mecze odbywały bez udziału publiczności.
Obecnie limit płac wynosi 81,5 miliona dolarów na drużynę. Problemem może się jednak okazać za mały przychód, by w ogóle do tego limitu się zbliżyć. Kluby chcą grać na swoich obiektach i nie ma dla nich znaczenia to, czy kibice będą mogli zostać wpuszczeni czy też nie. Powodem takiego stanowiska jest fakt, że hale są sponsorowane przez firmy, które reklamują w ten sposób swoje marki. Mogą one przecież zrezygnować z finansowania zespołów w momencie, gdy na obiektach nie są rozgrywane mecze, a lodowiska świecą pustkami. Czynników i zmiennych jest dość sporo, a wszystkie muszą one zostać wzięte pod uwagę i nic nie powinno zostać pominięte.
Jak długi będzie sezon NHL?
Nie rozpoczniemy wraz z Nowym Rokiem, a zakończymy planowo 15 lipca. Sezon będzie zauważalnie skrócony, ale także intensywny. Ze względu na święta Bożego Narodzenia i wiele rozjazdów w krótkim odstępie czasu, możliwe że zawodników na lodzie zobaczymy dopiero w lutym. Z kolei terminem na zakończenie sezonu NHL jest połowa lipca z powodu organizowanych Igrzysk Olimpijskich w Tokio. To one będą kluczowe w nadchodzącym roku, więc trzeba wszystko zaplanować pod tę imprezę. Cały sezon NHL w około pół roku? Brzmi jak wyzwanie, ale nic przecież nie jest niemożliwe!