Mecze NHL w nocy z niedzieli na poniedziałek przyniosły nam ciekawe rozstrzygnięcia. Colorado Avalanche wygrali z St. Louis Blues w dramatycznych okolicznościach 2:1, zaś obie ekipy z Kanady nie potrafiły wbić nawet jednej bramki przeciwnikom. Toronto uległo 0:2 Columbus Blue Jackets, a Vancouver Canucks przegrali z Minnesotą 0:3. To nie był dobry wieczór dla kanadyjskich ekip, ale nie są jeszcze bez szans, by awansować do kolejnej rundy play-offów.
Gol w ostatniej sekundzie?
To nic dla ekipy z Kolorado. Nazem Kadri zdobył bramkę, gdy Avalanche grali w przewadze na 0.1 sekundy przed końcową syreną, czym zapewnił swojej drużynie zwycięstwo w Edmonton nad St. Louis Blues. Mecz otwarcia dał nam mnóstwo emocji w końcówce, więc już zaostrzyliśmy apetyty na kolejne spotkania. Oby takich momentów jak ten, gdy Kadri wepchnął krążek do bramki w ostatniej sekundzie po tym jak odbił się on od słupka, było jak najwięcej. Sam strzelec gola mówił po meczu, że powinien zdobyć go już wcześniej i cieszył się, że ostatecznie mu się to udało. Avalanche czuli presję, ponieważ grali w przewadze, a czasu na zegarze było coraz mniej. Jednak wysiłek i walka do końca pomogły w ostatecznym zwycięstwie i zdobyciu dwóch punktów.

Minnesota lepsza od Vancouver
Canucks nie byli w stanie strzelić ani razu minionej nocy. Alex Stalock zanotował 28 obronionych strzałów i zachował czyste konto, co w hokeju, a zwłaszcza na tym poziomie, jest nie lada sztuką. Bramkarz Wilds walnie przyczynił się do pierwszej wygranej po restarcie sezonu, a jego koledzy powinni go nosić na rękach zaraz po zakończeniu meczu. Pokonanie ekipy z Vancouver 3:0 pozwala Minnesocie na trochę większym luzie podejść do drugiego spotkania. Świadomość, że za chwilę stanie się pod ścianą może z kolei zaszkodzić Canucks. Co ciekawe z ekipą z Kanady rozprawili się w dużej mierze… Kanadyjczycy. Jared Spurgeon zaliczył asystę i dwukrotnie posyłał krążek do bramki, zaś doświadczony napastnik Eric Staal dołożył dwa kluczowe podania. Mając ich w swoich szeregach takich zawodników Wilds mogą być spokojni o awans do kolejnej rundy.

Niebieskie kurtki górą
Drugi z kanadyjskich zespołów również tego wieczoru przegrał. Toronto pomimo gry u siebie zostało pokonane przez Columbus Blue Jackets. Przez dwie tercje utrzymywał się bezbramkowy remis, co nie jest częstym zjawiskiem w tym sporcie. Dopiero na otwarcie ostatniej części gry, przełamał się Cam Atkinson po asyście Davida Sevarda. Jednobramkowe prowadzenie także utrzymywało się bardzo długo, bo przez niemal całą trzecią tercję. Wreszcie na 20 sekund przed końcem, gdy rywale wycofali bramkarza Atkinson i Foligno wypracowali Szwedowi Alexandrowi Wennebergowi dogodną sytuację do strzału na pustą bramkę. 25-latek bez problemu trafił i przypieczętował tym samym pierwszą wygraną Columbus.
W poniedziałek czekają nas jeszcze trzy mecze w NHL. Na szczęście w bardziej odpowiednich dla polskich kibiców godzinach. W grupie mistrzowskiej Konferencji Wschodniej hitowe starcie Tampa Bay Lightning z Washington Capitals, czyli najlepsza drużyna rundy zasadniczej ubiegłego sezonu podejmie zdobywcę Pucharu Stanleya z 2018 roku. Wcześniej zaś w fazie play-off będziemy mogli obejrzeć Calgary Flames przeciwko Winnipeg Jets, a także mecz Carolina Hurricanes z New York Rangers.